środa, 23 czerwca 2010

Konstytucja w Parlamencie

Parlament Królewski (Izba Poselska i Senat pod przewodnictwem Marszałka Svobody) zebrał się aby debatować nad zmianami w Ustawie Zasadniczej. Projekt zmian przedstawiła Królewska Komisja Konstytucyjna. Projekt zawiera 2 artykuły, ale to pierwszy zawiera meritum sprawy. Ma on 15 podpunktów i określa zaprojektowane zmiany.

Podpunkt pierwszy wzbudził spore kontrowersje. Proponuje się tam wprowadzenie dla Namiestników Koronnych Prowincji czasu określonego (kadencji). W toku debaty przeciwko opowiedzieli się posłowie Buuren i Shakur, natomiast za proponowanymi zmianami Senator Weblandu Taheto, Marszałek Svoboda oraz poseł Ghardin. Na wniosek posła Buurena zmiana ta będzie rozpatrywana osobno niż reszta projektu. Można się spodziewać poparcia ze strony 3 posłów oraz Senatora Taheto oraz głosow przeciwko 2 posłów i 2 senatorów (Furlandzkiego i Surmalajskiego). Decyzja Senatorów z Morlandu i Luindoru stoją pod wielką niewiadomą.

Druga zmiana przeszła bez większego echa. Jest to przeniesienie stolicy Królestwa z Dreamopolis (zburzonego podczas Secesji przez Solardyjczyków) do Ekkore. Punkt trzeci to wykreślenie kwestii budżetowych z treści Konstytucji (będzie to utrwalenie stałej praktyki).

Czwarty podpunkt to krok naprzód ku decentralizacji. Prowincje będą teraz ustalały ustrój wewnętrzny niemalże samodzielnie (jedynie Namiestnik pozostaje zależny od Korony), powołanie lokalnych organów przedstawicielskich staje się fakultatywne.

Dalej mamy do czynienia z demokratyzacją obecnego ustroju. Obniża się progi referendalne i wiąże się ręce Króla w sprawie ustalania polityki wewnętrznej i zagranicznej. Od teraz te decyzje Korony będą musiały zostać przedyskutowane z Rządem Królewskim. Jest to zdecydowane osłabianie pozycji Korony - czyżby w założeniach na przyszłość było pozostawienia Króla tylko do celów ceremonialnych? Stała tendencja do osłabiania Władzy Monarchy wydaje się pochodzić od samych Królów. O ile JKW TomBond I posiadał władzę praktycznie absolutną przed nadaniem pierwszej konstytucji, o tyle następca JKM Roberta I może zostać ograniczony do przewodniczącego Senatu (jeśli tendencja się utrzyma).

Następna, już siódma, poprawka również wywołała ostrą debatę. Dotyczy ona poszerzenia składu Senatu. Przeciwko niej opowiedzieli się Senator Weblandu oraz posłowie Shakur, Buuren i Ghardin. Propozycja ta miała na celu marginalizację roli Namiestników Koronnych poprzez dodanie Królów Seniorów czy byłych Premierów do składu Senatu. Jest to zaburzenie dotychczasowego ustroju i krok wstecz w decentralizacji. Wydaje się, że celem KKK było tutaj odseparowanie władz centralnych od krajowych (które dostały większą władzę wewnątrz Prowincji). Jest to co najmniej niezrozumiałe.

Dalsze zmiany przeszły prawie bez echa. Zasadniczo projekt ma tak samo duże szanse na przejście, jak na upadek. Dziś ostatni dzień debaty, niedługo dowiemy się czy prace KKK nie pójdą całkiem na marne.

2 komentarze:

  1. Nic nie słyszałem o zburzeniu Dreamopolis przez Solardyjczyków, ale bardzo podoba mi się ta wersja. Zróbmy z tego element mitologii :)

    Fakultatywność organów przedstawicielskich to raczej krok w kierunku centralizacji - podporządkowanie wszystkiego w prowincji urzędnikowi administracji centralnej, jakim jest namiestnik. Podobnie marginalizacja głosu namiestników w Senacie i kadencyjność jest wzmocnieniem Prowincji.

    Ciekawe, że nie ma tak naprawdę w Dreamlandzie prawdziwych federalistów. Namiestnicy stanowią niezwykle silne lobby walczące o swoje własne interesy, a "federalni" widzą wzmocnienie władzy centralnej jako antidotum na samodzierżawie namiestników. W interesie samych Prowincji tak naprawdę nigdy nikt nie występuje. Swego czasu gorącym adwokatem federalizmu (prawdziwego, kosztem pozycji namiestników) był Paul von Panevnick. Dziś markiz Panevnick jest Namiestnikiem Morlandu. Ciekaw jestem jak to wpłynęło na jego poglądy.

    OdpowiedzUsuń
  2. O zburzeniu Dreamopolis przy każdej możliwej okazji mówi Wielki Ksiażę Morfeusz, myślałem, że to oficjalna wersja (chodzi o to, że zabrał strony miasta ze sobą).

    OdpowiedzUsuń